Wysiedlenia i uchodźstwo ludności cywilnej z Krakowa i Galicji po wybuchu I wojny światowej w 1914 roku.

Wybuch I wojny światowej w 1914 roku sparaliżował życie setek tysięcy ludzi na ziemiach polskich, pozostających pod władaniem zaborców.

Nad Krakowem i Galicją zawisła groźba znalezienia się w centrum działań frontu rosyjskiego.

Przemieszczające się fronty pozostawiały ofiary ludzkie, spustoszenia i zgliszcza. Były powodem masowych ucieczek ludności z obszarów objętych działaniami wojennymi.

W rejonach koncentracji wojsk i planowanych walk, dochodziło do przymusowych przesiedleń ludności cywilnej. Pojawiła się groźba oblężenia Krakowa. Rosjanie rozpoczęli na szczęście bezskuteczne długotrwałe oblężenie twierdzy Przemyśl.

Kraków również ogłoszono twierdzą i z tą chwilą miasto zostało poddane rygorom wojennym. Władze austriackie zarządziły przymusową ewakuację mieszkańców miasta oraz przyległych wsi.

W mieście mogły pozostać osoby, których obecność była niezbędna – służby miejskie, sanitarne inni posiadający zapasy żywności i opału co najmniej na okres 3 miesięcy.

Kraków stał się ośrodkiem szpitalnym i wojskowym. Duże budynki jak Zakładu im Helclów, Seminarium Duchownego zostały wykorzystane jako szpitale wojskowe.

Ludność Krakowa i okolic ogarnęła panika i przerażenie.

Pojawiły się afisze obwieszczające ewakuację. Przez kilka dni pociągi ewakuacyjne rozwoziły uchodźców z dala od zbliżającego się frontu do Austrii, Czech, Moraw, na Śląsk i Podhale.

Ze 160 tysięcznego Krakowa wyjechała jedna trzecia ludności. Zamożne rodziny wyjeżdżały do Wiednia, Salzburga inni zatrzymywali się w Czechach.

Na ubogą ludność czekały na terenie Czech zorganizowane przez władze austriackie obozy dla wysiedlonych. Były to prymitywne drewniane baraki, słabo ogrzewane, w których zapewniano głodowe rację żywnościowe. W przepełnionych barakach egzystowało po kilka tysięcy ludzi. Kąpiele pod nadzorem służby sanitarnej i żołnierzy odbywały się masowo w zimnych łaźniach. Najwcześniej choroby dotknęły dzieci i starców. Do obozów zawleczono epidemie panoszące się w Europie. Opiekę nad chorymi w szpitalach obozowych i ochronkach dla dzieci sprawowały ss. Miłosierdzia i współpracujące z nimi Panie Miłosierdzia.

Obozy zwłaszcza te największe w Choceniu i Libicach były przedmiotem troski nowo mianowanego w 1912 roku księcia metropolity krakowskiego Adama Stefana Sapiehy. Był przejęty upadkiem moralnym skoszarowanych rodzin. Delegował do obozów krakowskich księży aby zapewnić im opieką duchową. Organizował pomoc rzeczową, zapewnił dzieciom dostarczanie mleka. Interweniował u dworu cesarskiego, wykorzystując swoje koneksje z żywieckimi Habsburgami, w sprawie polepszenia warunków w obozach.

Czesi pomimo wojennej egzystencji traktowali uchodźców życzliwie, polskie dzieci mogły uczęszczać do szkół, dorośli znajdowali pracę. W miarę nasilania działań wojennych, warunki uchodźców bardzo się pogarszały, przybywało uchodźców, panował głód.

Książę metropolita zrozumiał, że musi powołać organizacje złożoną z autorytetów w mieście, którzy będą wspierać metropolitę i władze miasta na czele której stał ówczesny prezydent Krakowa Juliusz Leo. Dużym wsparciem dla Sapiehy był jego brat Paweł , prezes Galicyjskiego Czerwonego Krzyża, poseł do parlamentu austriackiego.

W roku 1915 powołano Książęco – Biskupi Komitet Pomocy dla Dotkniętych Klęską Wojny, w skrócie używano nazwy KBK, z ks. arcybiskupem na czele, liczący 12 członków z przewagą profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rozdawano żywność odzież, organizowano opiekę medyczną.

Fundusze uzyskiwano ze zbiórek kościelnych, od Stolicy Apostolskiej, z darowizn osób prywatnych, od Polonii Amerykańskiej. Ogromną pomoc zapewnił szwajcarski komitet z inicjatywy H. Sienkiewicza, I.J. Paderewskiego, A. Osuchowskiego.

KBK posiadał kilka sekcji, m.in. sanitarną, opieki nad dziećmi, nad jeńcami i uchodźcami, gospodarczą i inne tworzone w miarę potrzeb.

Jedną z najbardziej wszechstronnych sekcji była Sekcja Sanitarna po kierownictwem lekarza embriologa dr Emila Godlewskiego. Do jej zadań należała szeroko pojęta opieka zdrowotna, ochrona przed rozszerzaniem epidemii, masowe szczepienia. Tyfus, czerwonka, cholera, ospa, dyfteryt, jaglica, dziesiątkowały ludność. Na polecenie ks. metropolity dr Godlewski dokonał inspekcji obozów wysiedlonych na terenie Czech. Alarmujący protokół przedłożył KBK.

Wykształcone pielęgniarki Ekonomki, po zamknięciu szkoły podjęły obowiązki w Sekcji Sanitarnej. Maria Epstein po powrocie ze szpitala frontowego, z grupą chirurgiczną pod kierownictwem prof. Maksymiliana Rutkowskiego, stanęła u boku prof. Godlewskiego, koordynując pracę pielęgniarek szkoląc sanitariuszki i personel pomocniczy.

Sekcja zorganizowała lotne kolumny sanitarne do pracy w szpitalach epidemicznych, dezynfekcji pomieszczeń, studni, organizowała i szkoliła zespoły wykonujące masowe szczepienia p – w ospie. Epstein nadzorowała pracę w oddziałach szpitala wojskowego w Zakładzie im Helclów w którym pracowała Ekonomka Elżbieta Borkowska, wolontariuszką była przyszła znakomita pielęgniarka, późniejsza siostra szarytka Izabela Łuszczkiewicz.

Drugą ważną placówką sekcji była Dworcowa Stacja Opatrunkowa, zorganizowana przez księcia Pawła Sapiehę. Maria Epstein wraz z Anną Rydlówną nadzorowały pracę pielęgniarek, sanitariuszek i ochotniczek. Stacja mieściła się na Dworcu Głównym w Krakowie, jej przeznaczeniem było odbieranie transportów rannych przywożonych z linii frontu. Lżej ranni byli opatrywani na miejscu, żołnierze mogli wypocząć w przygotowanych pomieszczeniach. Ciężko rannych kierowano do szpitali wojskowych. Opieką objęto również jeńców, bez względu na ich pochodzenie.

Książę metropolita nadzorował pracę poszczególnych sekcji. W archiwum ss Dominikanek zachował się jego list do Epstein po odbytej wizytacji, wyrażający uznanie dla pracy pielęgniarek.

Należy przypomnieć wielkie dzieła KBK w odrodzonej Polsce: Sanatorium dla dzieci chorych na gruźlicę w Zakopanem na Bystrem oraz szpital p – w jagliczy w Witkowicach.

Przypadkowymi obserwatorami scen rozgrywających się na stacji dworcowej, po wyładunku zmarłych i rannych z pola bitwy pod Kraśnikiem, byli Nadieżda Krupska i Włodzimierz Lenin. Małżeństwo podczas przejazdu przez Kraków do Szwajcarii, zatrzymało się w hotelu nieopodal dworca. Nadieżda Krupska zapisała: Przyszedł pociąg z Kraśnika, przywiózł zabitych i rannych. Za noszami biegli krewni tych, którzy brali udział w bitwie, pod Kraśnikiem, zaglądali w twarze umarłych i umierających , w obawie, że rozpoznają swoich bliskich. Ci byli lżej ranni – z obandażowanymi głowami, rękami – powoli odchodzili z dworca.

autor

Helena Matoga – członek Katolickiego Stowarzyszenia Pielęgniarek i Położnych

Artykuł powstał na zamówienie Fundacji im. sł. Bożej Marii Epstein

Scroll to Top